„Wiem, że rozwój mojej kancelarii zależy w dużym stopniu od tego, jak sprawnie będę nawiązywać kontakty, budować i pielęgnować relacje – z potencjalnymi, obecnymi i byłymi klientami.
Wiem, że powinienem dzwonić, spotykać się, korespondować z nimi, „bywać”, wypić kawę, poplotkować, wspólnie ponarzekać, że każdego dnia trzeba zrobić coś poza prowadzeniem bieżących spraw klientów. Od tego zależy przecież przyszłość mojej praktyki.
A jednak, gdy moja ręka sięga po telefon, gdy w głowie pojawia się myśl, że warto odświeżyć stary kontakt, zawsze dzieje się coś, co powstrzymuje mnie przed działaniem. W takim momencie, w ułamku sekundy, pojawia się napięcie i znajduję natychmiast inne zajęcie – ktoś prosi mnie o pomoc, sprawdzam pocztę, przypominam sobie o zaległej fakturze i… odczuwam ulgę. Zadzwonię innym razem…”
Wielu z nas odczuwa opór przed działaniem. Często jest on bardzo wyraźny, a czasami bardzo subtelny, prawie niewyczuwalny. Gdybyśmy zatrzymali się na chwilę i przeanalizowali, co się przed chwilą wydarzyło, odkrylibyśmy trzy reakcje na myśl o aktywności, której właśnie zaniechaliśmy.
Nasze ciało wysłało nam sygnał podobny do tego, jak przed trudnym egzaminem. Uścisk w klatce piersiowej, duszność, płytki oddech, napięcie mięśni…
Ułamek sekundy wcześniej odczuliśmy emocję – strach, tremę, niechęć, niepewność…
A tuż przed tym przez głowę przemknęła nam myśl, której pewnie nawet nie zauważyliśmy „to nie wypada”, „uzna mnie za intruza”, „wygłupię się”, „nie nadaję się do tego”…
Gdy podczas spotkań z prawnikami pytam, kto odczuwa silny dyskomfort w takich sytuacjach, połowa uczestników podnosi ręce. Sądzę, że takich osób jest znacznie więcej. W indywidualnej pracy z prawnikami prawie zawsze odkrywamy Opór i uczymy się go oswoić.
Opór jest podstępnym przeciwnikiem. Jak pisze Steven Pressfield w „the War of Arts”, Opór czai się w każdym z nas, choć jest niewidoczny, przewrotny, karmiony strachem, rekrutuje sojuszników i najmocniej atakuje tuż przed tym, gdy najbardziej chcemy zrobić to, czego unikamy. Objawem oporu jest prokrastynacja, czyli odkładanie spraw na później.
Opór nie towarzyszy prawnikom tylko wtedy, gdy planują aktywności społeczne. Niektórzy unikają w ten sposób zapisywania czasu pracy, trudnej rozmowy z pracownikiem, wypełnienia tabelki, wystąpienia publicznego czy rozmowy z trudnym klientem. Każdy z nas może z łatwością zidentyfikować czynności, które sprawiają, że natychmiast zaczynamy robić coś innego.
Jakie czynności najczęściej odkładasz na później?
Skąd bierze się ta myśl, emocja i zachowanie, które odciąga nas od działań mających zapewnić rozwój naszej kancelarii? Przecież doskonale wiemy, że są one potrzebne.
Cóż, odpowiedzi jest wiele i są one różne, w zależności od tego, kto na nie odpowiada.
Zazwyczaj jednak za łańcuchem zdarzeń myśl-emocja-zachowanie, kryje się głębsze, utrwalone, czasami wyniesione z dzieciństwa, a czasem z doświadczeń zawodowych, przekonanie o sobie, o innych, o tym, co o nas myślą.
To przekonanie może być błędne, bo gdy już sięgniemy po telefon, gdy spotkamy się z drugim człowiekiem, doświadczamy najczęściej pozytywnej reakcji i wynosimy z kontaktu coś wartościowego.
Parafrazując Pressfielda – to nie rozmowa telefoniczna jest problemem. Problemem jest wybranie numeru telefonu. To, co nas blokuje to Opór.
Odkryj ograniczające przekonanie, a pokonasz Opór nie siłą, a sposobem. Może zrobimy to razem? 🙂
Dodaj komentarz